« Powrót do archiwum

BISKUP WINCENTY KADŁUBEK WOBEC KRAKOWSKIEJ KAPITUŁY KATEDRALNEJ (W SPRAWIE DONACJI DZIESIĘCIN CZCHOWSKICH)

Sterszczenie

Wiadomości biograficzne o mistrzu Wincentym zwanym Kadłubkiem, kronikarzu i biskupie krakowskim (1208–1218), są bardzo skromne z powodu minimalnej liczby źródeł zachowanych z tego czasu. Nie znamy wielu podstawowych faktów z jego życia i działalności. Równie skąpe są informacje na temat stosunku biskupa Wincentego do kapituły katedralnej.
Nie wiadomo, czy mistrz Wincenty przed objęciem katedry biskupiej był członkiem kapituły krakowskiej. Przypuszcza się, że w latach ok. 1183–1191 mógł on być mistrzem szkoły katedralnej (scholastykiem), do czego predestynowało go dobre wykształcenie. Hipoteza ta opiera się jednak na bardzo wątłych przesłankach. Historycy są zgodni, że mistrz Wincenty nie był osobą nieznaną w środowisku duchowieństwa katedralnego, czy to ze względu na piastowanie godności scholastyka, czy też związki z kancelarią i dworem książęcym.
Niewątpliwym momentem przecięcia się dróg mistrza Wincentego i krakowskiej kapituły katedralnej była elekcja biskupia w 1207 r. Był to równocześnie pierwszy w Polsce swobodny wybór ordynariusza przez kapitułę. Większość głosów padła na Gedkę, biskupa płockiego, wcześniej wieloletniego prepozyta krakowskiego, niechętnie nastawionego do reform w Kościele wprowadzanych przez arcybiskupa Henryka Kietlicza. Mniejsza część kanoników, nastawiona pro-reformatorsko, oddała natomiast swoje głosy na mistrza Wincentego. Dzięki interwencji arcybiskupa oraz księcia krakowskiego Leszka Białego papież Innocenty III zablokował kandydaturę Gedki, nie zgadzając się na jego translację do Krakowa. Biskupstwo otrzymał wówczas mistrz Wincenty. Można przypuszczać, że podczas dziesięciu lat swojego pontyfikatu, poprzez odpowiednie nominacje na prebendy, przyczynił się on do powiększenia grona zwolenników reformy kościelnej w szeregach kapituły krakowskiej.
W chwili gdy Kadłubek objął w 1208 r. krakowską katedrę, kapituła katedralna najpewniej była już instytucją w pełni ukształtowaną. Informacją, która może rzucić nieco światła na stosunek biskupa do tej instytucji, jest wiadomość o ofiarowaniu przez niego na rzecz kanoników grupy dziesięcin z kilkunastu wsi leżących koło Czchowa. Należały one do kapituły przez kilka następnych stuleci. O donacji tej wspominano w historiografii wielokrotnie, ale tylko marginalnie, nie zastanawiając się nad jej znaczeniem.
Lakoniczną wiadomość o darowiźnie przekazał najstarszy Kalendarz katedry krakowskiej w nocie nekrologicznej: Vincencius episcopus Cracoviensis, qui capitulo contulit decimas in Schow, obiit et in Morimundo requiescit. Wiadomość o donacji zamieścił również w kilku swoich dziełach kanonik Jan Długosz (XV w.), podając przy tym garść sprzecznych ze sobą informacji.
Wykorzystując zapiskę z Kalendarza, w pierwotnej wersji tekstu swoich Annales oraz w szczegółowym opisie majątku kapituły zawartym w Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis Długosz podał, oprócz kilku mniej istotnych informacji, że biskup oddał kapitule dziesięciny ze swojego stołu. W późniejszych uzupełnieniach do owych tekstów oraz w Katalogu biskupów krakowskich stwierdził natomiast, że dziesięciny zostały oderwane od uposażenia kościołów parafialnych w Brzeziu i Czchowie. Powoływał się przy tym na jakieś „stare roczniki, które czytał”. Szczegółowa analiza przekazów Jana Długosza wykazuje, że we wszystkich przypadkach jedynym źródłem jego informacji była zapiska nekrologiczna z Kalendarza, którą wzbogacił o realia z XV w. Wiadomości zaczerpnięte z rzekomych „starych roczników” to w rzeczywistości zwykła pomyłka, wynikająca z tego, że Długosz podawał te informacje z pamięci, która w tym miejscu nie pierwszy raz go zawiodła. Nie ulega wątpliwości, że biskup przekazał kanonikom część swoich własnych dochodów. Jest bardzo prawdopodobne, że początkowo dziesięciny czchowskie stanowiły największą część majątku wspólnego kapituły. Warto zaznaczyć, że omawiana donacja była najbardziej hojnym darem od biskupa krakowskiego dla kapituły w całym średniowieczu.
Nie ma podstaw, aby sądzić, że darowizna Kadłubka stanowiła zapłatę za akceptację jego osoby jako biskupa, za kandydaturą którego opowiedziała się mniejszość kanoników. Znane są zresztą inne hojne fundacje Wincentego m.in. na rzecz klasztorów cysterskich w Sulejowie i Koprzywnicy. Darowizna na rzecz kapituły krakowskiej dobrze wpisuje się zatem w ten obraz. Również dobrowolna rezygnacja z katedry w 1218 r. potwierdza, że Kadłubek nie chciał być biskupem za wszelką cenę. Nie chodziło też biskupowi o zwykłe powiększenie majątku kapituły, gdyż prebendy kanoników były bardzo dobrze uposażone. Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że mistrz Wincenty zamierzał znacząco powiększyć majątek wspólny kapituły tak, aby wypłacane z niego dystrybucje (refekcje) były zachętą dla kanoników do rezydowania przy kościele katedralnym. Polskie statuty synodalne z tego czasu (1217, 1248) świadczą o tym, że brak rezydencji już w początku XIII w. był zjawiskiem niszczącym ideał życia kanonickiego. Nawet jeśli mistrz Wincenty podczas studiów zagranicznych zetknął się z ideami reformy kanonikatu, to zachowane źródła nie ukazują go jako reformatora, ale raczej jako rozsądnego duszpasterza. W sytuacji zaniku vitae communis starał się zadbać chociaż o jego namiastkę, czyli o rezydencję kanoników przy kościele katedralnym.

MAREK DANIEL KOWALSKI (Kraków)

Newsletter

Zapisz się do newslettera, aby być informowanym o nowych numerach:

Wyślij
Zapraszamy